I już znowu nadszedł Adwent! Od kilku tygodni na ulicach,
w sklepach i w mediach widzimy świąteczne dekoracje, choć
rzadko pokazują one, że chodzi o święta Bożego Narodzenia.
Wszystko odbywa się w atmosferze zakupów i prezentów.
Ale miarą Adwentu jest to, co duchowe – a nie to co doczesne
i konsumpcyjne. Czas Adwentu nie przygotowuje nas
do „zimowych świąt”, a do upamiętniania narodzin Zbawiciela
świata – Jezusa Chrystusa
Nazwa adwent pochodzi ze starożytnej łaciny: słowo adventus,
oznaczało z jednej strony ceremonię powitania Cezara lub
dowódcy wojskowego po wygranej bitwie, z drugiej coroczne
przybycie bóstwa do swojej świątyni.
We wczesnochrześcijańskiej tradycji słowo adwent
początkowo również oznaczało przybycie na ziemię władcy
– Chrystusa, zarówno narodzonego z Maryi w Betlejem, jak i Pana
wszechświata w dniu ostatecznym. Dopiero później chrześcijanie
zaczęli używać tego słowa na określenie przygotowania wspólnoty
do uroczystości Narodzenia Pańskiego. Ustalenia Synodu
z 380 roku w szczególny sposób zwróciły uwagę na codzienną
i gorliwą obecność w kościele w okresie pomiędzy 17 grudnia
a 6 stycznia w oczekiwaniu na przyjście Chrystusa. Adwent miał
wtedy charakter pokutny i przygotowywał do świąt Objawienia
Pańskiego – znanych dziś jako uroczystość Trzech Króli. Wtedy
jednego dnia wspominano cztery epifanie – czyli ujawnienie się –
Chrystusa: Boże Narodzenie, pokłon Mędrców, Chrzest w Jordanie
oraz cud na weselu w Kanie Galilejskiej.
W samym Rzymie, ówczesnej stolicy Cesarstwa, adwent
został wprowadzony dosyć późno, bo dopiero w VI wieku
i w odróżnieniu od terenów Galii (obecna Francja) czy Hiszpanii,
miał charakter radosnego oczekiwania, bez praktyk pokutnych –
i trwał tylko 7 dni. Dopiero w VI wieku papież Grzegorz Wielki
wprowadził znany nam dziś trwający cztery tygodnie liturgiczny
okres oczekiwania na Narodzenie Chrystusa w Betlejem.
A na początku IX wieku pojawia się myśl o przygotowaniu się
nie tylko na Boże Narodzenie, ale także na ostateczne przyjście
Chrystusa Pana na końcu czasów.
I właśnie ta tradycja została utrwalona w rozpisaniu całego czasu
adwentu na prawie miesiąc – od końca listopada do 24 grudnia
– obejmujący zawsze cztery niedziele. W liturgii dominuje kolor
fioletowy wskazując na konieczność zadumy i refleksji – z wyjątkiem
odprawianej wyłącznie w Adwencie porannej Mszy Roratniej,
popularnie zwanej roratami, kiedy w liturgii mamy kolor biały.
Czas adwentu jest wyraźnie podzielony na dwie części. Pierwsza
obejmuje okres od pierwszej niedzieli adwentu do 16 grudnia,
a czytania liturgiczne podejmują bardzo mocno motyw oczekiwania
na ostateczne przyjście Chrystusa. Druga część, od 17 do 24
grudnia, to już bezpośrednie przygotowanie do Bożego Narodzenia.
III niedziela Adwentu nazwana jest gaudete, co po łacinie znaczy
– radujcie się! Liturgia w tym dniu sprawowana jest w kolorze
różowym.
Kościół w tym czasie zachęca do szczególnej refleksji nad przemijaniem oraz do podejmowania aktywniejszej relacji z Bogiem.
To okazja, aby rozważyć stan własnej wiary – ile miejsca zajmuje kwestia mojego zbawienia i na ile jest ważna w hierarchii moich wartości. Nie chodzi jedynie o przygotowanie choinki, prezentów dla najbliższych, a nawet śpiewanie kolęd, ale o odkrycie, że
wszyscy jesteśmy pielgrzymami na drogach wiary – pielgrzymami,
którzy zmierzają na spotkanie z Jezusem po przekroczeniu bram
wieczności. Postawmy więc sobie dzisiaj kilka pytań:
- Jak zamierzam przeżywać tegoroczny Adwent?
- Jak zbliżać się do żywej relacji z Jezusem każdego dnia?
- Co miałbym/miałabym do powiedzenia o moim życiu Jezusowi,
gdybym spotkał/spotkała Go dzisiaj? I jak chciałbym/chciałabym
żyć, aby być gotowym na przejście do wieczności?