Święto Trzech Króli często kojarzy nam się z barwnymi pochodami, wonnością kadzideł czy kredą, którą oznaczamy drzwi naszych domostw. W tych refleksjach nie ma absolutnie niczego nagannego, jednak symboliczne czyny nie stanowią o istocie uroczystości Objawienia Pańskiego. Ta zaś ma wymiar niezwykle głęboki. Mówimy bowiem o swoistym dopełnieniu Narodzenia Mesjasza – o poznaniu Go przez stworzenie.
„Wcielony Bóg jako pierwszym objawił się mędrcom – to bodaj najważniejsza nauka płynąca ze święta Epifanii” – pisze w tekście pt. „Mędrcy i głupcy w Bożym Objawieniu” red. Jerzy Wolak zastanawiając się jednocześnie „dlaczego liturgicznymi bohaterami uroczystości Objawienia Pańskiego Kościół uczynił astrologów ze wschodnich krain? Dlaczego zaszczytem reprezentowania całej ludzkości na spotkaniu z wcielonym Bogiem obdarzył pogan, a nie pobożnych Żydów: pasterzy, którzy wszak już wcześniej ujrzeli Dzieciątko, czy arcykapłanów i uczonych ludu (Mt 2, 4), których niemało zapewne było w otoczeniu Heroda?”.
Zdaniem autora „odpowiedź jest prosta: ani jedni ani drudzy z wyżej wymienionych nie kwapili się przywitać Pana. Pastuszkowie tak bardzo się przestraszyli (Łk 2, 9), że dopiero usilne namowy zastępów niebieskich skłoniły ich do złożenia wizyty wyczekiwanemu od kilku tysięcy lat Mesjaszowi, a religijno-polityczny establishment Judei okazał się ślepy i głuchy”. Co innego Mędrcy ze Wschodu – ci nie zignorowali zjawisk, tylko – niczym zawodowi, prawdziwi naukowcy – postanowili zbadać ich przyczynę.
To właśnie dlatego Pan Bóg „w pierwszym rzędzie objawił się mędrcom”. „Czyż zresztą mogło być inaczej, skoro On sam jest Mądrością; skoro cała mądrość od Boga pochodzi, jest z Nim na wieki (Syr 1, 1-4)?” – pyta autor rozważając dalej czym jest Boża Mądrość oraz co w Piśmie Świętym oznacza głupota.
Z kolei prof. Grzegorz Kucharczyk zwraca uwagę, że „tylko garstka ludzi cieszyła się z narodzin Zbawcy: Maryja, Józef i pasterze – a cała Jerozolima zatrwożyła się”.
„W czasie swojego ostatniego Święta Trzech Króli celebrowanego w archikatedrze warszawskiej Sługa Boży, Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński w następujący sposób wyjaśniał jego istotę: Wieczne, nieustanne dążenie Rodziny ludzkiej do Betlejem, aby tam złożyć ciężar złota, dymy kadzideł i mękę mirry. Wieczna droga całej ludzkości – wyjść z siebie i dążyć naprzód w nadziei, że gdzieś jest światło, prawda i dobro, pokój, miłość, sprawiedliwość i życie, że gdzieś tam można spotkać Boga i z Nim się zespolić. To jest dążenie wszystkich mędrców świata, począwszy od tych maleńkich w kołysce, do tych posiwiałych nad księgami. Szukanie czegoś innego. Niespokojne jest bowiem serce człowieka (Warszawa, 6 stycznia 1981)” – czytamy.
Autor zauważa ponadto, że nie wiemy, ile trwała podróż Mędrców i ile trudu ich kosztowała. Wiemy natomiast, że „jak naucza biskup Hippony [św. Augusty-red.], są oni dla nas wzorem posługiwania się jednocześnie wiarą (podążanie za Gwiazdą) oraz rozumem (stawianie pytań i uniknięcie podstępu Heroda)”.
„Święto przypomina również, że znajomość Pisma Świętego nie wystarczy, by zbliżyć się do Pana. Gdy nie ma dobrej woli, biegłość w znajomości tekstów świętych może wyrodzić się nawet w zbrodnicze czyny. U narodzin Chrystusa Herod, zasięgnąwszy wiedzy specjalistów, doskonale wiedział, co mówi Pismo o miejscu narodzin Zbawiciela i wyprowadził z tego wniosek do masowego morderstwa (rzeź niewiniątek). U początku nauczania Chrystusa demon biegle cytując Pismo, próbował odwieść Boga – Człowieka od podjęcia zbawczej misji” – zauważa prof. Kucharczyk zwracając uwagę na pokorę jako istotę święta Objawienia Pańskiego.
„Bóg objawia się w betlejemskiej grocie, do której wejść można było jedynie, skłaniając głowę. Ten ukłon to ukłon pokory. Jakże trafnie, po upływie kilkudziesięciu lat brzmią słowa amerykańskiego hierarchy [abpa Fultona Sheena-red.] z 1934 roku o tym, iż „dobrze pamiętać, że Herod był kimś, kogo nasi uniwersyteccy naukowcy nazwaliby badaczem, ponieważ pytał z niepokojem, gdzie narodziło się Dziecię. Ale mędrcy lepiej rozumieli, czym jest edukacja” – pisze autor wspominając także męczenników Święta Trzech Króli – mordowanych przez francuskich rewolucjonistów z powodu obchodzenia Epifanii.
„6 stycznia – uroczystość Objawienia Pańskiego – to dzień, o którego wyjątkowości często zapominamy. Tymczasem to nie tylko jedno z najstarszych chrześcijańskich świąt, lecz również dzień przypominający o ponadczasowych prawdach” – pisze z kolei dr Marcin Jendrzejczak zwracając uwagę na pomijane dziś aspekty święta, jak np. prawdziwe, głębokie i wielodniowe celebrowanie, które miało swoje bogate obyczaje.
„W dawnej Rzeczypospolitej – co naturalne – wielką wagę przywiązywano do zwyczajów, a te korespondowały z danym okresem liturgicznym i świętami danego czasu. Święto Objawienia Pańskiego to także poświęcanie kadzidła i kredy w kościołach. Praktyka ta sięga XV-XVI stulecia. Oczywiście, zwyczaj okadzania mieszkań jest rzeczą zakorzenioną w przeszłości” – czytamy.
„Dzień Objawienia Pańskiego przypomina nam o chrześcijańskim uniwersalizmie. Hołd złożony Panu Jezusowi przez mędrców z odległych krain przypomina o powszechności dzieła zbawczego, dlatego też w ikonografii przedstawiano mędrców jako należących do 3 ras ludzkich: czarnej, białej i żółtej. Mędrcy przedstawiają świat pogański, są pierwszymi, którzy uznają w Dziecięciu Zbawiciela. Do tego właśnie doprowadziła ich prawdziwa mądrość. Równocześnie, co warto zauważyć, składają oni dary o znaczeniu symbolicznym, a jednocześnie świadczące o pewnym bogactwie. W betlejemskiej stajence spotykają się ubodzy pasterze, jak i pogańscy mędrcy z dalekich krajów. Zbawienie obejmuje wszystkich, bez względu na status czy pozycję społeczną, ofiarowane jest Żydom, jak i poganom” – pisze autor.
„Hołd złożony Panu Jezusowi przez starożytnych mędrców to przejaw zerwania z grzesznym dziedzictwem pogaństwa. Jak zauważa Stanisław Pawłowski na łamach Niedzieli, przybyli do Pana Jezusa mędrcy mogli wyznawać powszechny w ówczesnej Persji mazdaizm, czyli zoroastrianizm. Zoroastrianie wierzyli w przybycie na świat Odkupiciela, który przyczyni się do tryumfu Królestwa Dobra. Wypełnienie tych nadziei, wolne od pogańskich naleciałości, znaleźli w Chrystusie” – czytamy.
„Objawienie Pańskie to dzień symboliczny: w hołdzie złożonym przez mędrców mądrość ludzka uznaje wyższość Boga i Jego mądrości. Mędrcy, dysponujący zapewne ogromną jak na owe czasy wiedzą, zdawali sobie sprawę, że ludzka mądrość nie wystarcza. Takiej pokory często brakuje współczesnym reprezentantom kultu nauki, tak zwanym scjentystom” – pisze dr Jendrzejczak.
Źródło: PCh24.pl